Napisali o nas w GAZECIE ZĄBKOWICKIEJ

Dodano 2015-01-30 przez Cezary Wojtasik

Nieznani sąsiedzi Wiernych Kościoła Zielonoświątkowego mijamy w Ząbkowicach każdego dnia, wielu jest naszymi sąsiadami. Ile jednak wiemy tak naprawdę o ich wierze, nabożeństwach i sakramentach? O tym wszystkim w rozmowie z pastorem Czarkiem Wojtasikiem rozmawia Karolina Makiej.

Ilu wiernych w Ząbkowicach ma Kościół Zielonoświątkowy?....

 Obecnie jest 88 osób. Są to mieszkańcy Ząbkowic, ale i Ziębic, Strzelina, a nawet Piławy. Kościół od kilku lat stara się u Władz Miasta o nowe lokum dla poszerzenia swojej działalności katechetycznej, opiekuńczej i charytatywnej, bowiem nie mamy wystarczającego zaplecza i coraz częściej bywa tak, że nie mieścimy się w naszym małym Domu Modlitwy. Czym różni się Wasza wiara od wiary Kościoła Katolickiego? U nas występuje brak kultu świętych. Wierzymy w ich dorobek, ale nie modlimy się do nich. Wierzymy także w Maryję, w to że była Matką Jezusa, że za sprawą Ducha Świętego poczęła jako dziewica i wypełniła w swoim życiu niezwykłą misję. Do Niej także jednak się nie modlimy. Czy zdarza się, że mieszkańcy Ząbkowic i okolicznych miejscowości należący do Kościoła Katolickiego są ciekawi Waszego kościoła? Tak, zdarza się że do nas przychodzą, pomimo że są wiernymi Kościoła Katolickiego. Nasz kościół jest otwarty na ludzi. Zapraszamy wszystkich, którzy są ciekawi tego jak funkcjonuje nasze zgromadzenie. Czy posiadacie własną Biblię? Nie. Biblia jest jedna. Korzystamy z różnych znanych przekładów pisma świętego. Jakie sakramenty są uznawane w Kościele Zielonoświątkowym? Chrzest, ale w naszym kościele wierni jako osoby dojrzałe same decydują, czy są na niego gotowi. Wówczas są chrzczone przez zanurzenie. Teraz odbywa się to głównie na basenach, ale także jeziorach, rzekach, strumieniach. Ja sam byłem chrzczony poprzez zanurzenie w Odrze. Teraz nowe budynki, które budujemy mają już w środku babtysterie odpowiednie do chrztu. Poza tym mamy też sakrament małżeństwa, który wygląda tak samo, jak w Kościele Katolickim. Jakie święta obchodzicie? Bardzo ważnym świętem jest dla nas święto zesłania ducha świętego. Mamy wówczas dzień wolny od pracy. Obchodzimy także Boże Narodzenie, Wielkanoc. Nie uznajemy święta zmarłych oraz święta Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny. Jak wygląda nabożeństwo w Kościele Zielonoświątkowym? Nabożeństwa mamy w środy i niedziele. Gromadzimy się w naszej sali. Najpierw śpiewamy pieśni wielbiące Boga, później jest Słowo Boże, kazanie oraz modlitwy. Całość trwa ok. 2 godzin. Raz w miesiącu obchodzimy wieczerzę. Wówczas wierni przystępują do Komuni Św. U nas występuje ona najczęściej w postaci macy. Wierni otrzymują także wino w kieliszkach jednorazowych. Często organizujemy także tzw. Agape, czyli ucztę miłości. Przynosiły wówczas ciasta, zapraszamy sąsiadów. Prowadzimy także katechezę dla przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. A spowiedź święta? Mamy spowiedź powszechną, podczas której pytam, czy jest ktoś kto potrzebuje coś wyznać Bogu. Taka osoba wychodzi do przodu. Czasami potrzebuje dodatkowej, osobistej rozmowy z pastorem. Wtedy się spotykamy. Pokuta polega na rzeczywistym żalu za popełnione grzechy i wykonaniu zadania, np. przeproszeniu osoby, którą zraniliśmy. Pokuta nigdy nie polega na odmawianiu wyuczonych modlitw, nie mamy różańców. Z czego żyje Kościół Zielonoświątkowy? Jest taca, tak jak w Kościele Katolickim. Mamy także dziesięcinę, czyli wierni oddają na rzecz kościoła 10 proc. swoich dochodów. Nie jest to oczywiście obowiązek. Nad finansami kościoła czuwa skarbnik, a także dodatkowa osoba, która jemu pomaga. Nie mamy w kasie żadnych deficytów. W ubiegłym roku najwięcej wydatków stanowił zakup sprzętu muzycznego oraz instrumentów. A czy Pastor od początku należał do Kościoła Zielonoświątkowego? Nie, przeszedłem do zielonoświątkowców, kiedy miałem 12 lat. Ciocia mojego kolegi chodziła do tego kościoła w Oleśnicy. Pojechaliśmy tam kiedyś z czystej ciekawości. Kiedy wszedłem i zobaczyłem klęczących i modlących się głośno ludzi, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Uczestniczyłem wówczas także w katechezie. Poczułem się jak ciołek, ponieważ nic nie wiedziałem, a tamte dzieci świetnie operowały znajomością Biblii. Później tam wróciłem i tak już zostałem. Za mną do kościoła zielonoświątkowców przeszła moja siostra bliźniaczka oraz mama.